Polpak

niedziela, 29 października 2017

DAC DSD/wzmacniacz słuchawkowy S.M.S.L. M7


Zdjęcia M7 ze strony S.M.S.L.


Wstęp
Wielu melomanów korzystających na co dzień z komputera poszukuje wielofunkcyjnego urządzenia, które łączyłoby w sobie funkcję zaawansowanego DACa USB i dobrego wzmacniacza słuchawkowego, a równolegle nie kosztowało majątku i przy okazji przyzwoicie wyglądało. Takie sprzęty wytwarza dalekowschodnie przedsiębiorstwo znane jako S.M.S.L. Z kolei S.M.S.L. to skrót od ShenZen ShuangMuSanLin Electronics Co.Ltd. Firma położona jest w dystrykcie Baoan, Shenzhen (Kanton). Specjalizuje się w wytwarzaniu niewielkich, lecz niezłych przetworników cyfrowo-analogowych, wzmacniaczy słuchawkowych, wzmacniaczy audio, czy dekoderów audio. W katalogu można znaleźć kilkadziesiąt pozycji, wszystkie połączone wspólnym mianownikiem miniaturowych gabarytów obudów a także niewygórowanych cen.

W zeszłym roku opisywałem dwa urządzenia marki S.M.S.L. - DAC DSD M8 i wzmacniacz słuchawkowy sAp-8. Przy okazji "liznąłem" też wzmacniaczo-DAC VMV V2. Z całością recenzji można zapoznać się TUTAJ. Bardzo przyjemne urządzenia.

Natomiast na początku października br, z warszawskiego MIP.bz (który niedawno został polskim dystrybutorem S.M.S.L.) odebrałem najnowszy wzmacniacz słuchawkowy/DAC DSD o nazwie S.M.S.L. M7 (zobacz TUTAJ oraz zobacz TUTAJ). Sądzę, że urządzenie to może nieźle namieszać w segmencie mini-kombajnów DAC-wzmacniacz słuchawkowy około 1 000 PLN, bo jest nie tylko wielefunkcyjne, ale również wyposażone w wysokogatunkowe podzespoły pochodzące od najlepszych producentów.

Wrażenia ogólne i budowa
Urządzenie zapakowane jest w nieduże, lecz estetyczne pudełko z matowego, czarnego jak smoła, kartonu. Wewnątrz, oprócz samego DACa. znajduje się przewód zasilający, kabel USB i podwójny RCA. Jest też gwarancja i instrukcja obsługi. Nie ma płytki z driverami. Te należy pobrać ze strony firmowej - TUTAJ. Po ich rozpakowaniu wszystko działa jak należy. Nie odnotowałem żadnych problemów, czy potknięć. 

Gabarytami, masą i wyglądem M7 przypomina czarną cegłę. Czarna powłoka zewnętrzna urządzenia może nie jest zbyt wyszukana (choć obudowa to aluminium wycinane na obrabiarkach CNC), ale w audio najbardziej liczy się wnętrze. A tu znajdują się takie perełki jak: podwójny DAC AK4452 (!), XMOS Xcore 200 XU208, wzmacniacz słuchawkowy na TPA6120A2, czy transformator TRIAD oraz kondensatory Nichicon serii FW i Panasonic serii FJ. Warto dodać, że maksymalna rozdzielczość to 32 bit/768 kHz i DSD512. Nieźle jak na takiego malucha!

Na froncie, po lewej stronie, umieszczono duże gniazdo słuchawkowe 6,3 mm. Po prawej stronie zamontowano obrotowy regulator, który jest jednocześnie przyciskiem. Za jego pośrednictwem obsługuje się wszystkie funkcje M7. Wciskając go można selekcjonować źródła (cyfrowe USB, współosiowe lub optyczne) lub wybrać jeden z kilku filtrów, zaś kręcąc nim wzmacniać lub obniżać sygnał wyjściowy (do słuchawek, ale także do końcówki mocy lub monitorów aktywnych).  Po lewej stronie pokrętła na łuku umieszczono siedem diod - sygnalizują wybrane źródło, częstotliwość próbkowania, nastawiony filtr, jak i natężenie głośności. Nad pokrętłem znajduje się przycisk sieciowy, który jednocześnie jest regulatorem trybu pracy przedwzmacniacz liniowy/wzmacniacz słuchawkowy. Informacje o trybach pracy, ustawy filtrów, czy wybór źródeł nie są zupełnie czytelne, podobnie zresztą jak ich obsługa. Trzeba się tego nauczyć i przyzwyczaić. Potem jest już łatwiej, ale dalej niezbyt intuicyjnie.

Z tyłu znajdują się trzy wejściowe gniazda cyfrowe: USB, koaksjalne i optyczne oraz para wyjściowych analogowych RCA. Brak gniazd wejściowych analogowych. Trochę szkoda. Po prawej stronie zamontowano gniazdo sieciowe na tzw. ósemkę. Urządzenie posadowiono na czterech dość wysokich gumowych stopkach.    

Tradycyjnie cytuję kilka słów od dystrybutora. SMSL M7 wykorzystuje wiele nowych technologii, jedną z nich jest nowy przetwornik USB XMOS 2 generacji. Przetwornik został skonstruowany specjalnie do pracy z gęstymi plikami o wysokiej rozdzielczości. DSD512 nie stanowi problemu dla tego układu; jest to wyjątkowa cecha dla produktu w tak atrakcyjnej cenie. Kolejną nowością jest zastosowanie przetworników DAC od Asahi Kasei model AK4452. Są to jedne z najnowszych DAC'ów na rynku. SMSL postanowił nie oszczędzać i w modelu M7 zastosował ich aż dwa. Niezależne sekcje DAC dla lewego i prawego kanału wpływają na jeszcze lepszą separację kanałów i lepsze filtrowanie dźwięku. Przetworniki charakteryzują się świetnymi parametrami THD+N 107 dB oraz SN 115 dB. Za wzmocnienie sygnału odpowiada potężny wzmacniacz TPA6120a2 produkowany przez Texas Instruments. Taki wzmacniacz bez problemu poradzi sobie z napędzeniem bardzo wymagających słuchawek. SMSL M7 sprawdzi się ze słuchawkami o impedancji nawet 300 Ohm.
Dla zapewnienia jeszcze lepszej filtracji i czystości dźwięku urządzenie wyposażone zostało również w niezależny, osobny zegar jittera oraz najwyższej klasy kondensatory od legendarnych marek Panasonic (seria FJ) i Nichicon (seria FW). W modelu M7 nie ma dodatkowego zasilacza, jest on wbudowany wewnątrz obudowy. Cechuje się wyjątkową jakością dzięki wykorzystaniu wydajnego i niskowibracyjnego transformatora TRIAD (USA) oraz ekstremalnie niskoszumowych regulatorów LDO.

Specyfikacja techniczna

Złącza wejścia: USB/optyczne/koaksialne
Złącza wyjścia: 6.35 mm jack/RCA
THD +N przedwzmacniacz: 0.00068 %
THD +N wyjście słuchawkowe: 0.0036 %
SNR przedwzmacniacz: 107 dB 
SNR wyjście słuchawkowe: 107 dB
Dynamika: 116 dB
USB tryb transmisji: Asynchroniczna
USB wsparcie OS: Windows 7/8/8.1/10; Mac OSX 10.6
USB głębia: 16 bit, 24 bit, 32 bit, 1 bit
USB wsparcie plikówDSD 2.8224/5.6448/11.2896/22.5792 MHz
USB wsparcie plikówPCM 44.1/48/88.2/96/176.4/192/352.8/384/705.6/768 kHz
Złącze optyczne/coaxialne próbkowanie: 44.1/48/88.2/96/176.4/192 kHz
Moc wzmacniacza słuchawkowego: 
138 mW32 Ohm,THD=0.1 %
110 mW64 Ohm,THD=0.1 %
58 mW150 Ohm,THD=0.1 %
30 mW300 Ohm,THD=0.1 %
RCA poziom wyjścia: 4 Vrms
Zużycie energii: 4.3 W
Zużycie energii w trybie czuwania: 0.9 W
Wymiary: 188 x 84 x 51 mm 
Masa : 911 g
Opakowanie


W komplecie znajdują się trzy przewody

M7 po wyjęciu z pudła


Design minimalistyczny, ale estetyczny 

Po lewej gniazdo słuchawkowe 6,3 mm



Po prawej obrotowy regulator, który jest jednocześnie przyciskiem

Trzy wejścia cyfrowe, para wyjściowych RCA - brak wejściowych RCA

Z tyłu zamontowano gniazdo sieciowe tzw. ósemkę


Takiej budowy można by życzyć sobie w urządzeniach znacznie droższych (dwa zdjęcia ze strony S.M.S.L.)


W towarzystwie słuchawek Pioneer SE-Monitor5


Wrażenia dźwiękowe
Urządzenie wykorzystywałem jako DAC i równolegle wzmacniacz słuchawkowy albo wyłącznie jako DAC. Słuchawki to Fostex TH610 (test TU), Pioneer SE-Monitor5 (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU) i Meze 99 Neo (test TU). Źródła to przede wszystkim odtwarzacze sieciowe Auralic Aries Mini (test TU) i Pioneer N-70AE (test TU). Komputer to MacBook Pro. Porównawcze wzmacniacze słuchawkowe to Divaldi AMP-02 (test TU), Hegel H160 (test TU) i Pioneer U-05 (test TU).

Czy rzeczywiście bogate wyposażenie wewnętrzne (czyli m.in. podwójny DAC AK4452, XMOS Xcore 200 XU208, wzmacniacz słuchawkowy na TPA6120A2, transformator TRIAD oraz kondensatory Nichicon serii FW i Panasonic serii FJ) przynosi wyraźny skutek w postaci dobrego brzmienia? Czy tak małe i skromne wizualnie urządzenia może zapewniać rzetelny, stricte audiofilski dźwięk? Odpowiedź brzmi - TAK! Nie chcę popadać w zbytnią przesadę, ale wzmacniacz i DAC M7 wspólnymi siłami przynoszą słuchawkom nie tylko dużą moc, rozmach i energię, lecz także więcej niż przyzwoitą przestrzeń i giętką plastyczność, jak i niezłą rozdzielczość i selektywność - co przy cenie sprzętów około 1 000 PLN nie jest często spotykane. Tymczasem dalokowschodnie urządzenie charakteryzuje się bogatym, wręcz eufonicznym, brzmieniem o zaskakująco wysokim stopniu detaliczności i analityczności zaprawionym świetną dźwięcznością oraz ogólną dużą kulturą przekazu. Może nie jest to stopień high-endowy (bo nie może być), ale zasługujący na pochwałę i uznanie. Dojrzały styl gry M7 przejawia się w esencjonalnym przekazie pełnym szczegółów i zamaszystej scenie, a również w lekko słodkawym analogowym posmaku, który dodaje soczystości i jedwabistości. Podobny styl brzmienia mają np. odtwarzacz sieciowy Onkyo, jak i drogi Lumin T1. To musi się podobać! Ale oprócz tego przynosi świetny, bo organiczny i autentyczny, dźwięk.

Słuchawki otrzymują spory kwant energii z wnętrza wzmacniacza (kość TPA6120A2). Dużo tu mocy i pary, wszelkie słuchawki są napędzane optymalnie - M7 nie ma najmniejszych problemów z ich wysterowaniem. Ma siłę, ma szybkość, ma prężność. Co istotne, jest to brzmienie niemęczące - atrakcyjne i powabne w wyrazie, a równolegle napowietrzone i esencjonalne. Lekko pogrubione, lecz jednocześnie odkryte i lekkie. Taka kompozycja jest kompromisem pomiędzy pogłębioną analitycznością, a przyjemną muzykalnością. Uniknięto jednak ciężkiego sosu, zbyt gorącego brzmienia, czy nadmiernej twardości. Całość przekazu stanowi zaawansowany konglomerat energii i harmonii. Mnie to całkowicie przekonuje. 

Brzmienie DACa mogą określić jako niezwykle czyste i neutralne, szczere i rozdzielcze, dociążone i fizjologiczne. Zapewnia soczystą i żywą średnicę - taką, którą bez wątpienia można nazwać autentyczną. Instrumenty i wokale rysowane są kolorowo, ale także jednoznacznie i pewnie; są dobrze mocowane i lokalizowane w przestrzeni, ich wizerunek jest jasny i perspektywiczny - są bardzo dźwięcznie. Ładnie słychać teksturę przekazu, czuć dużo ingrediencji, wiele detali oraz subtelności. Natomiast ludzkie głosy brzmią nie tylko czysto i swobodnie, ale również namacalnie i charyzmatycznie. Są dobrze uwidaczniane na tle instrumentów, nie zlewają się – istnieją wyraźnie i lekko, ale również ciut ciepło. Ogólna barwa nie jest ani chłodna, ani ciepła - nazwałbym ją jako obojętną. Bez problemu wyraża zarówno zimno metali, czy mechaniczność elektroniki, jaki i ciepło fortepianu lub aksamit drewnianych sztabek ksylofonu. Uniwersalizm i adaptacyjność przetwornika cyfrowo-analogowego są fantastyczne.  

Konkluzja
DAC DSD/wzmacniacz słuchawkowy S.M.S.L. M7 to multifunkcyjne urządzenie oparte o rewelacyjne moduły wewnętrzne (m.in. podwójny DAC AK4452 (!), XMOS Xcore 200 XU208, wzmacniacz słuchawkowy na TPA6120A2). Dzięki temu dźwięk charakteryzuje się kapitalną energią, super neutralnością, jak i niezłą selektywnością oraz więcej niż przyzwoitą rozdzielczością. Brzmienie jest żywe i plastyczne, przestrzenne i wysycone. W klimacie stricte audiofilskim. Rewelacyjna proporcja jakości budowy i zastosowanych podzespołów do brzmienia w stosunku do ceny. Pełna rekomendacja!

Cena w Polsce -  1 119 PLN.


8 komentarzy:

  1. Jak się ma brzmienie tego daca do iFi nano iDSD LE ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie potężniejsze, czystsze i bardziej rozdzielcze niż iDSD LE, choć i ten jest doskonały w swojej cenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. To dziwne, ale rzeczywiście z jakością dźwięku tak jest. Maluch gra jak z nut. Nie sądzę jednakże, żeby napędził (nie mam żadnych) 600 ohmowe nauszniki. Próbował pan?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie próbowałem, nie mam słuchawek 300 Ohm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, to szkoda, bo byłem ciekaw. W zapowiedziach recenzji napisał pan, że sobie da radę.

      Usuń
    2. Też jestem ciekawy tych 300 Ohm. Wygląda interesująco.

      Usuń
  5. Jak zdobędę słuchawki 300 Ohm, dopiszę aneks :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację