Polpak

sobota, 6 maja 2017

iFi iDefender USB 3.0 oraz iFi iPower

iDefender USB 3.0 podobny jest do zwykłego pendrive'a (zdjęcie ze strony iFi Audio)


Wstęp
W kwietniu br. na rynek weszła cała masa nowych produktów marki iFi Audio - spółki-córki brytyjskiego Abbingdon Music Research (AMR). Są to między innymi: DAC nano iOne, micro iTube2, micro iDSD BL, nano iDSD LE (opisywany przeze mnie niedawno TUTAJ), iPurifier2, a także iEMAtech. Do nowości należą także tytułowy iDefender3.0 oraz adresowany dla niego zewnętrzny zasilacz iPower. Te dwa ostatnie otrzymałem do testów razem z iFi nano iDSD LE, ale uznałem, że są to na tyle istotne i ciekawe, iż zdecydowanie warte osobnej monografii.

Wrażenia ogólne i budowa
iDefender wygląda jak zwykły pomarańczowy pendrive, przy czym w zwyczajowym miejscu pamięci ma żeńskie gniazdo do przyłączenia wtyku USB. W korpusie ma zamontowane dodatkowe gniazdo micro-USB, dla podłączenia zewnętrznego zasilacza. Na korpusie umieszczono także dwie diody – pomarańczową i białą, o których za chwilę. Jakie jest główna funkcja iDefendera? Oczywiście obrona! (ang. defender – pol. obrońca).  

Zadanie iDefendera 3.0 polega na eliminacji perturbacji związanymi z pętlami masy i zakłóceniami występującymi na szynach zasilania w połączeniach USB. iDefender z jednej strony zaopatrzony jest w męskie złącze typ A USB 3.0 do podłączenia w komputerze, a z drugiej - żeńskie złącze typ A USB 3.0 do przyłączenie urządzenia peryferyjnego, a także złącze micro-USB do opcjonalnego podłączenia zasilacza. Zastosowanie (wpięcie) iDefendera pomiędzy komputerem, a urządzeniem peryferyjnym powoduje przerwanie połączenia dla zasilania i dla masy. Według materiałów producenta inne urządzenia przerywające zasilanie USB nie przerywają połączenia masowego co wyklucza możliwość redukcji ewentualnych zakłóceń.

W przypadku, kiedy podłączone urządzenie peryferyjne (na przykład konwerter cyfrowo-analogowy) potrzebuje zasilania z poziomu gniazda USB, wówczas opcjonalnie można podłączyć do gniazda Mini USB iDefendera zewnętrzny zasilacz o napięciu 5 V. Nic w tym dziwnego, że producent szczególnie poleca swój własny iFi iPower. W poniższym teście zastosowany iFi iDSD LE wymagał do pracy dodatku iPower, albowiem musi być zewnętrznie zasilany (zaś iDefender 3.0 USB owo zasilanie znosi/przerywa). Z kolei iDefender USB 3.0 podłączony między laptop Dell, a wzmacniacz Hegel H160 nie potrzebował zasilania z iPower. 

Warto wiedzieć, iż iDefender obsługuje specyfikację USB 3.0, ale jest też kompatybilny z USB 2.0. Niskoprofilowa obudowa zapewnia, że iDefender nie koliduje z sąsiednimi gniazdami USB komputerów. Dioda świecąca na pomarańczowo sygnalizuje nawiązania połączenia, zaś dioda świecąca na biało sygnalizuje aktywne zewnętrzne zasilanie via micro-USB.. Proste, a genialne.

Kilka informacji technicznych, jakie ujawnia producent. Styki konektorów USB 3.0 są złocone. Wymiary urządzenia to 48 x 18 x 8 mm; masa to 6,5 grama. Taki to z niego malec.


iFi iDSD LE, iFi i Defender USB 3.0 oraz iFi iPower

iPower podobny jest do zwykłego zasilacza impulsowego

iPower wyposażony jest w cały arsenał wymiennych końcówek i złącz, dzięki temu można go przyłączać do różnych gniazd




iDefender i iPower podczas pracy ze wzmacniaczem iFi i DSD LE; źródło to MacBook Pro z Tidal HiFi

Słuchawki Fostex TH-610

Komputer Dell Latitude E6440 > iDefender > przewód USB > wzmacniacz Hegel H160 (z wewnętrznym DAC USB)



Fostex TH-610 to obecnie moje ulubione słuchawki

Na komputerze zainstalowany serwis Tidal HiFi (16 bit/44,1 kHz)

iDefender bez podłączonego iPower...

...i z podłączonym iPower

Rzut ogólny na system odsłuchowy; małe iDefender i iPower "puszczają" sygnał na duży system audio na zmianę z systemem słuchawkowym

Wrażenia dźwiękowe
Nie napisałbym tego tekstu, gdybym uznał, że wpływ iDefendera USB 3.0 (wraz z iPower) na dźwięk „wydobywany” z komputera jest niewielki lub mikroskopijny, czy wręcz pomijalny, a jest zupełnie inaczej. Równolegle nie chcę pisać herezji typu: „po wpięciu iDefendera do gniazda USB komputera szczęka mi opadła z osłupienia”, ale coś niewątpliwie jest na rzeczy. Otóż działanie tego akcesorium na dźwięk jest realnie odczuwalny - jest niepodważalny i oczywisty. Nie jest to poziom „zabawy z kablami” - to wyższy stopień zmian. Większego zaawansowania, lepszego wysmakowania, obszerniejszego brzmienia.

Podczas odsłuchów na słuchawkach (Fostex TH-610, Final Audio Pandora Hope VI oraz Pioneer SE-MHR5) zastosowanie iDefender USB 3.0 (wraz z iPower) do wzmacniacza i DACa iFi nano iDSD LE (na zmianę z Hegel H160) przyniosło przede wszystkim niejakie „oczyszczenie” brzmienia. Dźwięk stał się wyraźniejszy, bardziej czytelny, lepiej umocowany w przestrzeni, o większym gradiencie. Dzieje się tak albowiem (jak się wydaje) iDefender uspokaja dźwięk, likwiduje nerwowość tła oraz destyluje artefakty, dzięki czemu brzmienie staje się łagodniejsze, bliższe i głębsze. Podane z większym rozmachem, o mocniejszym wyrazie i, co istotne - o lepszej selektywności. To bez mała odkrycie dźwięku, jego akceleracja, energetyczny zysk i dobro - ujawnienie potencjału, jak i pojaśnienie i pogrubienie przekazu. Myślę, że nie ma co dalej "ciągnąć" recenzji, bo jej clou jest już oczywiste i zrozumiałe. iFi to wspaniałe maluchy o dobroczynnym oddziaływaniu!

Konkluzja
Tak, wiem że obecnie dostępnych jest mnóstwo rozmaitych „poprawiaczy” dźwięku, których to część ma dość iluzoryczny lub wręcz kontrowersyjny wpływ na brzmienie systemu audio. Zarzut ten z całą pewnością nie dotyczy opisywanego duetu akcesoriów iFi Audio – iDefender USB 3.0 oraz iPower. Maluchy te użyźniają i poszerzają dźwięk, klarują i destylują go niczym zaawansowany filtr mętny roztwór, pogłębiają i ujędrniają tony, wprowadzają ogólny spokój i harmonię. Zapewniają korzystny konsensus pomiędzy komputerem a urządzeniem peryferyjnym (DACiem). Polecam z, nomen omen, czystym sumieniem.

Ceny w Polsce: iFi iDefender USB 3.0 – 219 PLN, iFi iPower – 219 PLN.

1 komentarz:

  1. IFI iDefender nie likwiduje, nie odcina zasilania. Absolutnie nie "powoduje przerwanie połączenia dla zasilania i dla masy". Kupiłem mam i sprawdziłem. Każdy może to sprawdzić. To bzdura. Wszystko co słuchać przy zastosowaniu słabej jakości zasilacza impulsowego notebooka jest słyszalne nadal. Lepiej te 200zł dołożyć do dobrego zasilacza.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację