Polpak

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Przerwa wakacyjna



Uprzejmie informuję, że załoga Stereo i Kolorowo wyjechała na zimowe wakacje (ale do gorących krajów). Przerwa redakcyjna potrwa do 6 lutego i wówczas też ukaże się nowy plan recenzji. Na wszystkie listy Czytelników odpiszę po powrocie.

Na wyjazd zabrałem:
- przenośny wzmacniacz słuchawkowy/DAC RHA DACAMP L1 (zobacz TUTAJ),
- słuchawki HiFiMan Edition S (zobacz TUTAJ) oraz
- słuchawki bezprzewodowe Pioneer SE-MS7BT (zobacz TUTAJ).
Źródłem będą przede wszystkim iPhone oraz iPad z serwisem srteamingowym Tidal HiFi. Na drugim miejscu dwa iPody.

sobota, 21 stycznia 2017

Przedwzmacniacz gramofonowy Pathos In The Groove



Wstęp
Tak się ułożyło, że podczas testu polskiego gramofonu Shape of Sound Skalar (czytaj TUTAJ) odsłuchiwałem go głównie w towarzystwie włoskiego przedwzmacniacza Pathos In The Groove (zobacz TUTAJ). Przedwzmacniacz dotarł do mnie w tym samym czasie co gramofon Skalar, dlatego postanowiłem przeprowadzać ich równoległe testy.

Pathos In The Groove to nowa firmowa konstrukcja. Uzupełnia linię produktów składającej się z przedwzmacniacza liniowego i DACa Pathos Converto Evo i cyfrowej końcówki mocy Pathos Ampli D, które zresztą niedawno recenzowałem (czytaj test TUTAJ). Przedwzmacniacz In The Groove to w pełni analogowy produkt z charakterystyką RIAA realizowaną na podwójnych obwodach wyposażonych w wielostopniowe liniowe zasilacze oraz trzy regulowane ustawienia – impedancja i pojemność ustawiane na przednim panelu, natomiast wzmocnienie jest regulowane na tylnym panelu (62 dB, 56 dB, 50 dB i 43 dB). Do przedwzmacniacza w komplecie dołączany jest zewnętrzny zasilacz.

Dodam jeszcze, że na co dzień używam wzmacniacz hybrydowy (lampowo-tranzystorowy) Pathos Classic One MKIII (zobacz TUTAJ). Bez kozery napiszę, iż to jest magiczny wzmacniacz. Ciekawe więc jak gra Pathos In The Groove? Ale zanim o tym, kilka słów o budowie.

Wrażenia ogólne i budowa
Przedwzmacniacz dostarczany jest w niewielkim pudle. Wewnątrz, pośród dwóch gąbkowych form, bezpiecznie spoczywa In The Groove wraz z zasilaczem. W komplecie znajduje się instrukcja obsługi, gwarancja oraz nieodzowny przewód sieciowy. To wszystko.

Obudowy (bo są dwie – przedwzmacniacza i zasilacza) w całości wykonane są z aluminium dodatkowo malowanego aluminiową farbą. Fantastycznie to wygląda - zwłaszcza na żywo, a nie na zdjęciach. Obudowy i fronty są proste, ale wykonane perfekcyjnie. Stylistyka dość surowa, lecz niepozbawiona specyficznego galanteryjnego uroku.

Na froncie przedwzmacniacza umieszczono dwa pokrętła oraz przycisk sieciowy. Pokrętła służą do regulacji impedancji wejściowej wkładek (6 wartości) oraz pojemności na wejściu (także 6 ustawień). Wygodna rzecz. Szkoda jedynie, że producent regulację wzmocnienia umieścił z tyłu urządzenia (4 wartości), co czyni In The Groove znacznie mniej ergonomicznym.

Z tyłu przedwzmacniacza znajduje się wspomniany regulator wzmocnienia (nieszczęśliwie umieszczony) a także sporo wejść i wyjść. Można tu znaleźć: parę wejść RCA oraz parę wyjść RCA i parę wyjść XLR. Zaraz obok zamontowano gniazdo uziemienia. Na lewym skraju umieszczono 5-pinowe gniazdo zasilania z zewnętrznego zasilacza.

Zewnętrzny zasilacz stylistyką odpowiada przedwzmacniaczowi, jest od niego 3 razy węższy. Na froncie ma diodę zaświadczającą o przyłączeniu urządzenia do sieci. Z tyłu znajduje się hebelkowy włącznik zasilania, wkręcane gniazdo bezpiecznika oraz wyjścia przewodu zasilania zakończone 5-pinowym wtykiem.

Specyfikacja techniczna
W pełni analogowy pasywny przedwzmacniacz RIAA oparty o dwa obwody i posiadający wielonapięciowe liniowe zasilacze
Odpowiedź częstotliwościowa: RIAA ± 0,2 dB
THD: 0,04 % przy 1 V RMS i 1 kHz
Wzmocnienie: do wyboru w 4 pozycjach 62 dB, 56 dB, 50 dB i 43 dB
Impedancja wejściowa: do wyboru 6 wartości rezystancji i 6 wartości pojemności
Maks. Poziom wyjściowy: niezbalansowany 5,5 V RMS, zbalansowany 5,5 V + 5,5 V RMS
Wyjścia analogowe: 1 x stereo niezbalansowane RCA, 1 x stereo zbalansowane
Impedancja wyjściowa: niezbalansowane 75 Ω, zbalansowane 40 Ω
Pobór mocy: max 10 W, tryb czuwania < 0,5 W
Wymiary: przedwzmacniacz (G) 260 mm x (S) 200 mm x (W) 70 mm, zasilacz (G) 230 mm x (S) 60 mm x (W) 70 mm
Masa: przedwzmacniacz 2,3 kg, zasilacz 1,2 kg



Minimalistyczny, ale efektowny design rodem z Włoch


Regulatory


Zbliżenie na zasilacz


Perforacje na obudowach

Obudowy zasilacza oraz przedwzmacniacza wykonane są z aluminium


Tył bogaty w gniazda

Spojrzenie na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Pathos In The Groove przyłączałem do trzech gramofonów: Nottingham Analogue Horizon, Shape of Sound Skalar oraz Pioneer PLX-1000. Wkładki gramofonowe to Ortofon 2M Black, Goldring 1042 oraz Ortofon Cadenza Bronze. Przedwzmacniacze porównawcze to Musical Fidelity MX-VYNL i Primare R32. Pełna lista sprzętu porównawczego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

W największym skrócie brzmienie włoskiego przedwzmacniacza można opisać następującymi słowami. To bujny i rozległy dźwięk podparty substancją oraz spójnością; to świeża słodycz połączona z płynną barwą; to organiczny przekaz zaprawiony sporą detalicznością. Można ten typ dźwięku nazwać konglomeratem masy, napełnienia, ciepła oraz rytmu. Co ciekawe, In The Groove gra bardzo dynamicznie i angażująco. Wydaje się że dostarcza znacznie więcej dźwięków niż porównawcze przedwzmacniacze (Musical Fidelity i Primare). Więcej w nim energii i rozmachu, ale także subtelności i dopracowania. Jest także subiektywnie głośniejszy (w pozytywnym sensie tego słowa). Dzięki temu jego przekaz jest bezpośredni, bliski - żywy. 

Pathos nie ma najmniejszych problemów, aby ukazać głębię basów, ich złożoność i giętkość. Są wyrażane mocno i rytmicznie. Czuć ich wielopoziomowość, sprężystość i gęstość. Uderzenie i rozciągnięcie. Równolegle nie ma tu żadnego buczenia, czy rezonowania. Co istotne, bas jest na tyle zróżnicowany, że struny kontrabasów ukazywane są pojedynczo, a ich wibracje są odczuwane jako rzeczywiste. Taka autentyczność w przedstawianiu niskich tonów nie jest powszechna w przedwzmacniaczach z pułapu < 10 000 PLN, a In The Groove bez wątpliwości radzi sobie z tym znakomicie. Brawo.

Kolejną zaletą włoskiego przedwzmacniacza jest wyśmienita stereofonia oraz rozbudowana scena. Głębokość sceny jest wręcz zaskakująca (w cenie przedwzmacniacza). Słychać czarne tło, zaś na nim rysowane poszczególne plany, widać światło i mrok dźwięków, czuć doskonałe 3D. Precyzja zjawisk przestrzennych może nie jest referencyjna, ale jest dookreślona i jednoznaczna. Objawia się to dobrą gradacją i lokalizacją tonalną, optymalnymi kształtami instrumentów i pierwszorzędnymi proporcjami. To symetria, porządek i organizacja. Sublimacja przestrzeni i dźwięku.

Strony ujemne? Na pewno In The Groove nie jest ani neutralny, ani spokojny. To brzmienie rozbujane, substancjalne i radosne. Liczy się dlań przede wszystkim muzyka! Każdy gatunek zabrzmi co najmniej wiarygodnie i rzetelnie, pogłębiony o sporą masę i detaliczność. Czego oczekiwać więcej w cenie włoskiego przedwzmacniacza?

Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie. Pathos In The Groove to doskonale muzykalny przedwzmacniacz gramofonowy. Rwie się do grania jak młoda dziewczyna do tańca. Ma w sobie mnóstwo energii, barwy i soczystości. Ma ciepły charakter - ale raczej organiczny niż wysłodzony. Maluje kolor, dodaje szyku, otwiera bas, rozpędza dźwięk. Każdy meloman, jeżeli posłucha In The Groove choć trochę, na pewno będzie pod jego dużym urokiem. Rewelacyjny phono-stage! Koniec, kropka.

Cena w Polsce - 6 490 PLN (przedwzmacniacz plus zasilacz).

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Cayin CS-55A (test TU) oraz Dayens Ecstasy III (test TU), a także Pioneer NS-50DAB (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Klipsch RP-150M (test TU), Pylon Diamond 28 (test TU), Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.

DAC: Cayin DAC11 (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test 
TU), Shape of Sound Skalar (test TU) i Pioneer PLX-1000. 
Wkładki: Ortofon Cadenza Bronze, Goldring 1042 i Ortofon 2M Black (test TU)
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU) i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Kenwood KT-7500 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi (test TU), Moshi Avanti i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU), Fostex HP-A4BL i Trilogy 931 (test TU).

Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.


piątek, 20 stycznia 2017

Przenośny wzmacniacz/DAC RHA DACAMP L1 - zapowiedź testu

Zdjęcie ze strony RHA Audio


Dziś, z warszawskiego Audiomagic.pl, dojechał do mnie  super-premierowy RHA DACAMP L1 (zobacz TUTAJ oraz TUTAJ). To przenośny wzmacniacz słuchawkowy, DAC, jak i power-bank. Działa nie tylko ze smartfonami, ale także w środowisku Windows/OSX komputerów stacjonarnych/laptopów, co czyni go wyjątkowo multi-użytkowym. Obudowa wykonana jest czystego aluminium. Mało na niej regulatorów, ale wszystkie są wyjątkowo solidne i ergonomiczne. Z kolei wzornictwo to klasa premium.

Jak można przeczytać w materiałach informacyjnych: "Sercem układu jest podwójny ESS Sabre ES9018K2M (przetwornik DAC) oraz podwójny wzmacniacz klasy AB. DACAMP L1 odtwarza formaty do 384 kHz/ 32 bit PCM oraz DSD256, a dzięki podwójnemu wzmacniaczowi układ wzmacniacza może działać jako zbalansowany.

DACAMP L1 posiada baterię 4000 mAh, dzięki czemu jego czas działania na baterii przekracza 10 godzin. Może być także używany jako PowerBank, więc w każdym momencie można naładować dowolne urządzenie mobilne".

Parametry techniczne
Moc maksymalna: 28 mW/300 Ohm
Impedancja wyjścia: 2,2 Ohm
Obsługiwane formaty: PCM do 32/384, DSD64, DSD128, DSD256
Dynamika: 111 dB
Skuteczność: 89 dB
Masa: 233 g
Wymiary: 118 x 73 x 20 mm
Wejścia: USB A, USB micro-B, mini-Toslink, 3,5 mm liniowy
Zestaw zawiera: silikonowe opaski, ściereczkę do czyszczenia, kabel USB mikro i USB A do mikro B.








środa, 18 stycznia 2017

Monitory Studio 16 Hertz Canto Grand w stałym wyposażeniu Stereo i Kolorowo



Jakieś dwa i pół roku temu opisywałem następujący zestaw: wzmacniacz lampowy Cayin A-55 TP oraz kolumny podstawkowe Studio 16 Hertz Canto Grand (czytaj test TUTAJ). Bez dwóch zdań, to w swojej cenie prawdziwa referencja dźwięku. W międzyczasie Stereo i Kolorowo wzbogaciło się we wzmacniacz lampowy Cayin CS-55 A na lampach elektronowych KT88 (zobacz TUTAJ). Długo chodziło mi po głowie, aby wreszcie poprosić konstruktora Studio 16 Hertz - pana Grzegorza Rogalę, o wykonanie dla mnie pary kolumn Studio 16 Hertz Canto Grand, albowiem ciągle miałem w głowie ich wspaniale plastyczne i w pełni dokonane brzmienie połączone z magicznym wyrafinowaniem lamp Cayin....

Na początku tego roku zamówiłem wreszcie Canto Grand w czereśniowym wykończeniu; w tym tygodniu dojechały. Na razie ustawiłem je (na standach Solid Tech) w dużym pokoju, gdzie powoli wygrzewają się (bo przyjechały fabrycznie nowe). Potem ustawię je w gabinecie razem ze wspomnianym wzmacniaczem Cayin CS-55 A ... i już nic nie będzie takie same jak do tej pory!








wtorek, 17 stycznia 2017

Gramofon Shape of Sound Skalar



Wstęp
Dziś czas na test nowego polskiego gramofonu o nazwie Skalar produkowanego przez firmę Shape of Sound (zobacz TUTAJ). Jego premiera miała miejsce na tegorocznym warszawskim Audio Video Show. Kiedy zobaczyłem tam na żywo gramofon Skalar i jego młodych twórców – zbaraniałem. Jak to tak? Dwaj młodzi ludzie spod Łodzi na AVS prezentują swój w pełni dojrzały, dopracowany i efektowny gramofon, do którego sami skonstruowali i zbudowali ramię, a także własnoręcznie wycięli finezyjną plintę na obrabiarce numerycznej CNC, a następnie pomalowali kilkoma warstwami pięknego, białego lakieru fortepianowego. Wydawało mi się, że takie „coś” jest możliwe w dużym i zaawansowanym zakładzie, a tu proszę. Mistrzostwo ma wiele imion… 

Na Audio Video Show umówiliśmy się na recenzję Skalara. W połowie grudnia gramofon ostatecznie do mnie dotarł, ale jego test nieco mi się przeciągnął (a to za przyczyną Świąt, Sylwestra, Nowego Roku…).

Shape of Sound
Shape of Sound to nowa polska manufaktura prowadzona przez dwójkę młodych ludzi: Ewelinę i Piotra. Mieści się w Zgierzu pod Łodzią. Obecnie ma w ofercie dwa gramofony: tytułowy Skalar oraz Redleaf. Tworzy też własne ramiona gramofonowe (!). Oprócz tego firma zajmuje się renowacją starych urządzeń audio hi-fi, a także przyjmuje rozmaite zlecenia frezowania, obrabiania, toczenia na maszynach CNC. Tak, aby móc przeżyć, bo samo audio, jak wiadomo, to trudny chleb. Szczególnie chyba w Polsce.

Wartym podkreślenia jest fakt, że Shape of Sound jest członkiem Polskiego Klastra Audio (czytaj TUTAJ). To bardzo ciekawa inicjatywa skupiająca kilkanaście polskich firm z segmentu audio hi-fi.

Shape of Sound na firmowej stronie tak pisze o sobie: „Dlaczego gramofony?! Bo je lubimy. Bo łączą ze sobą formę i dźwięk a każde z nas odpowiada za swoją działkę. Ja odpowiadam za oczy a Piotrek za uszy i w ten sposób mamy już parę. Bo mają duszę. Bo mają nasze wspomnienia a my jesteśmy sentymentalni… Bo bez gramofonu i kolęd Poznańskich Słowików nie ma świąt! A firma? Chcieliśmy mieć coś swojego, posiadać frezarkę CNC, nie mieć urlopu, wreszcie zająć się tym co nas i się kręci. I w tenże sposób powstaliśmy w maju 2013 r. I od tego czasu wiele się nauczyliśmy.

Filozofia. W procesie tworzenia dążymy do uzyskania poruszającej formy połączonej z dyskretnym designem. Wypadkową składowych kształtu i dźwięku jest osobliwe brzmienie w charakternej wizualizacji/szacie. Jesteśmy prawdziwym polskim producentem. Nie skręcamy, tworzymy”.

Wrażenia ogólne i budowa
Skalar przychodzi w wielgachnym, podwójnym pudle, szczelnie wypełnionym styropianowymi wytłoczynami. W zestawie nabywca otrzymuje całą analogową galanterię oraz artylerię różnych śrubek i śrubokrętów. Główka z wkładką jest odłączona i znajduje się w osobnej przegródce. Osobno też są przeciwwaga, antyskating, etc. Producent załącza nawet bawełnianą matę, poziomnicę, a także olej silikonowy w pipecie. Jest tu wszystko, co potrzebne do skręcenia, wypoziomowania i uruchomienia gramofonu.

Skalar jest rozłożony na kilka części, ale jego złożenie nie jest czynnością skomplikowaną. Plinta z nóżkami ma już przymocowane ramię. Jedynie, co należy uczynić to nałożyć talerz na szpindel, naciągnąć pasek ma napęd silnika i koło zamachowe talerza. Wypoziomować. Dokręcić headshell z wkładką, nałożyć przeciwwagę na ramię, doczepić obciążenie antyskatingu, ustawić siłę nacisku igły i antyskating. Potem popodłączać odpowiednie przewody. I już – można odtwarzać winyle.  

Gramofon wyposażony w 12-calowe ramię typu "J" z wymiennym headshellem, które jest w całości własną konstrukcją Shape of Sound (!). Wykonane jest z aluminium, swoim kształtem nawiązuje do ramion z klasycznego okresu odtwarzaczy płyt winylowych. Jak podaje producent, zastosowano łożyskowanie hybrydowe, czyli połączenie miniaturowych japońskich łożysk tocznych z łożyskowaniem kiełkowym na panewkach z szafiru syntetycznego. Posiada wygodny i znany od lat, choć rzadko dzisiaj stosowany, wymienny koszyk z wkładką. Talerz Skalara wykonany jest z litego aluminium o masie 3 kg. Podtrzymywany jest na klasycznym łożysku ślizgowym poprzez podtalerzyk który jest napędzany krótkim płaskim gumowym paskiem, a silniczek napędowy zawieszony jest na trzech tłumikach drgań. Napęd nisko-wibracyjnym silnikiem synchronicznym oraz płaskim paskiem zapewnia stabilne obroty.

Dodatkowe cechy Skalara to wygodna obsługa, łatwe ustawianie, rasowe brzmienie, a także niebanalny, bardzo ciekawy design. Plinta wycięta jest z płyt MDF na kształt skalara, popularnej akwarystycznej ryby, a następnie pomalowana białym lakierem high-gloss. Super to wygląda. Jedynym mankamentem jest brak pokrywy. Właściciele małych dzieci i ciekawskich kotów nie będą pocieszeni.




Silnik, pasek napędowy i podtalerzyk

To zdjęcie najlepiej obrazuje skąd wzięła się nazwa gramofonu "Skalar"




Wspaniały talerz z aluminium - jego masa to 3 kg

Bawełniana mata pochodzi z firmy GAD Records (choć producent dołącza swoją matę)

12-calowe ramię o kształcie "J" i z wymiennym headshell'em


Złocone gniazda RCA

Ciekawe kształty

Biały Skalar



Goldring 1042 to kapitalna wkładka z igłą ze szlifem typu Gyger S


Kalibracja wkładki Ortofon Cadenza Bronze

Wkładka Ortofon Cadenza Bronze jest stosunkowo ciężka - optymalna siła nacisku to 2,5 grama


Gra wkładka Ortofon Cadenza Bronze - poezja i magia...

Spojrzenie ogólne na system odsłuchowy

Wrażenia odsłuchowe
Gramofon Skalar został zaopatrzony we wkładkę MM Goldring 1042 (czytaj test TUTAJ), następnie w MM Ortofon 2M Black (czytaj test TUTAJ), a na końcu w MC Ortofon Cadenza Bronze. Przedwzmacniacz gramofonowy to przede wszystkim Pathos In The Groove, na drugim miejscu Musical Fidelity MX-VYNL. Gramofony porównawcze to Nottingham Analogue Horizon oraz Pioneer PLX-1000. Szczegółowa lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Skalar to aktualnie topowy gramofon manufaktury Shape of Sound, niższym modelem jest Redleaf. Od wyższego modelu należy oczekiwać więcej homogeniczności, koloru i masy dźwięku. I rzeczywiście Skalar takie atrybutu brzmieniowe stawia na pierwszym miejscu. Oferuje dźwięk pierwszorzędnie poukładany, czysty i rytmiczny. To brzmienie z dużym ciężarem, dopełnione i harmonijne – z kapitalnym Pace&Rythm (pol. tempo i rytm). Bardzo interesująco wypada też bas. Jest równy i plastyczny, dobrze prowadzony w całym zakresie. Nie żeby był jakoś specjalnie rozbudowany (bo jest go w sam raz), ale ma w sobie dużo barwy i substancji, co przynosi doskonały efekt basowego dopełnienia całości przekazu. Czuć obfite i rozbudowane niskie tony, ale nie przykrywają one pozostałych podzakresów, a pozwalają im swobodnie istnieć i żyć. Z kolei wokale są czyste, są świetnie wyodrębniane z tła, zaś soprany są doświetlone, ale nie świszczą. Panuje pełen ład i porządek. Pełny analogowy czar winylu ma szansę na kształtny i żywy przekaz. Każde pasmo jest autentycznie obecne i dopełnione. To bardzo duży atut gramofonu Skalar. Rezultatem tego jest prawdziwie zaawansowany dźwięk typu high-fidelity.

Opisywany gramofon jest bardzo czuły na zastosowaną wkładkę, co nie jest żadnym odkryciem, ani sensacją. Dobrze dobrana wkładka do ramienia i gramofonu może zdziałać cuda z ostatecznym dźwiękiem. Na pierwszy ogień poszła wkładka Goldring 1042 ze szlifem igły typu Gyger S. Bardzo lubię tę wkładkę, bo ma pogłębione i namacalne brzmienie, a zarazem szczegółowe i otwarte. Zaangażowane, ale nie zapominające o subtelnościach. Ciepłe i finezyjne. Niemniej jednak z pośród trzech testowych 1042 najmniej wpasowała się do Skalara. Dlaczego? Otóż masa własna powyższej wkładki to jednynie 6,3 grama (a Skalar wyposażony jest w bardzo solidne ramię). Przez to dźwięk niekiedy może wydawać się nieco odchudzony, niedopełniony, a nawet nie do końca nasycony. Nie żeby to było jakoś specjalnie czuć, czy słychać. Ogólny dźwięk jest więcej niż poprawny, płynny i bezpośredni. Ale przy wymianie Goldring 1042 na inne wkładki, staje się jasne, że cięższe wkładki lepiej nadają się do ramienia Skalara.

Kolejna zainstalowana wkładka to Ortofon 2M Black o masie 7,2 grama. Niby tylko 1 gram cięższa od Goldring 1042, ale charakter dźwięku nabrał więcej ciała i substancji, stał się dynamiczniejszy oraz bardziej bezpośredni. Niejako dosadniejszy. Ortofon 2M Black to wkładka grająca mocno i energetycznie, więc dopełniająca subtelny i precyzyjny styl Skalara. Dzięki temu instrumenty uzyskały spory ciężar, a dodatkowo łatwo można było je zlokalizować w konkretnym miejscu sceny. Całość dźwięku stała się płynna i swobodna, ale jednocześnie kontrolowana i analityczna. Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż 2M Black nadaje zaawansowany i wyrównany balans tonalny. Przejawia się to w takich aspektach jak pierwszorzędnie wypełnione wokale, a także chromatyczna barwa, która jest nie tylko ciepła, lecz i wybornie analogowa.

Całość dużego potencjału gramofonu Skalar ujawniła wkładka typu MC Ortofon Cadenza Bronze o masie 10,7 grama. Nie jest to tania wkładka, bo jej cena wynosi 7 400 PLN, a więc prawie dosięgająca ceny samego gramofonu (9 000 PLN). Jednakże dopiero ona wniosła najwięcej prawdziwości i realności w dźwięku. Ten stał się nie tylko doskonale wyrazisty i precyzyjny, otwarty i światły, ale także pięknie dotykalny i bezpośredni. Bardzo namacalny i autentyczny. Wybornie soczysty i nasycony. To brzmienie pełne, żarliwe i analityczne. Równolegle strukturalne i detaliczne. Pisząc krótko, Cadenza Bronze zapewniła dźwięk wyrafinowany, a muzykalny - dokonany. W stu procentach winylowo pełnokrwisty. (O samej wkładce Ortofon Cadenza Bronze niebawem więcej napiszę w osobnym tekście – zapraszam).

Konkluzja
Gramofon Shape of Sound Skalar to w pełni dopracowany i kapitalnie skonstruowany produkt (świetne ramię z wymienną główką, ciężki aluminiowy talerz, masywna plinta, etc). To gramofon dysponujący pięknym i oryginalnym designem, który trudno pomylić z innym. Plinta wycięta jest na kształt ryby o nazwie skalar.

Brzmienie gramofonu jest pierwszorzędnie poukładane, a zarazem analityczne i rytmiczne. To dźwięk z dużym ciężarem, dopełnione i harmonijne – z kapitalnym tempem i rytmem. Muzykalne i barwne. Rasowe.

Skalar dla ujawnienia pełni i dojrzałości dźwięku potrzebuje dobrej wkładki. Najlepiej cięższej niż 7 -8 gram. W powyższym teście najlepiej sprawdziła się MM Ortofon 2M Black (7,2 grama) oraz MC Cadezna Bronze (10,3 grama).

Cena w Polsce – 9 000 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Cayin CS-55A (test TU) oraz Dayens Ecstasy III (test TU), a także Pioneer NS-50DAB (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Klipsch RP-150M (test TU), Pylon Diamond 28 (test TU), Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.

DAC: Cayin DAC11 (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon z wkładką Ortofon 2M Black (test TU) i Pioneer PLX-1000. Dodatkowo wkładka Ortofon Cadenza Bronze o Goldring 1042.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU), Pathos In The Groove i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Kenwood KT-7500 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi (test TU), Moshi Avanti i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU), Fostex HP-A4BL i Trilogy 931 (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.