Polpak

sobota, 20 lutego 2016

Musical Fidelity MX-DAC



Wstęp
Kilka tygodni temu przyjechał do mnie najnowszy DAC brytyjskiej firmy Musical Fidelity, czyli Musical Fidelity MX-DAC. To zbalansowany przetwornik cyfrowo-analogowy o umiejętnościach dekodowania sygnału do 32 bit/192 kHz, a także obsługi plików DSD. Warto widzieć, że Musical Fidelity to producent pierwszego na świecie konwertera cyfrowo-analogowego dla użytku domowego - był to model Digilog, zaś rok – 1987. (Równolegle zresztą debiutował DAC firmy Arcam nazwany jako BlackBox). Wkrótce Musical Fidelity zaprezentował kolejny DAC - tzw. prosiaczka, czyli Musical Fidelity X-DAC (zobacz TUTAJ) wprowadzony w 1995 roku, tak więc 21 lat temu.

Przy okazji nadmienię, że i ja byłem właścicielem jednego z X-DAC; wspominam go więcej niż bardzo dobrze. Jego brzmienie można opisać jako lekko ocieplone, ale bardzo plastyczne i organiczne. Przesycone słodyczą, niezwykle muzykalne. Taki dźwięk zapewniała oczywiście kultowa kość Philips TDA1543A. Nie wiem ile w tych reminiscencjach jest sentymentu, a ile prawdy, ale na pewno podówczas był to solidny DAC.

Mój Musical Fidelity X-DAC/prosiaczek sprzed dobrych kilku lat

Musical Fidelity X-DAC stał się nie lada rynkowym przebojem i wraz z drugim, niezwykle wówczas popularnym, urządzeniem Musical Fidelity X-10D (bufor lampowy) był firmową dźwignią do świata największych graczy na rynku audio hi-fi. Firma była na topie przez co najmniej kolejnych 10 lat. Późniejsze losy Musical Fidelity były różne. Trafiały się ślepe uliczki, a nawet niepowodzenia, ale nie ma co o tym pisać. Ważne jest, że po kilku słabszych latach, ta zacna brytyjska firma odzyskała należne jej wysokie miejsce. Na pewno ugruntowuje ją nowa seria MX, do której oprócz tytułowego DAC-a przynależą także przedwzmacniacz gramofonowy MX-VNYL i wzmacniacz słuchawkowy MX-HPA. Te zaś okazały się na tyle oczekiwane i wchłaniane przez rynek, że dostępne są, póki co, jedynie na zapisy.

Dodam jeszcze, że do Musical Fidelity mam bardzo emocjonalny stosunek. Od ponad 7 lat moim dyżurnym odtwarzaczem płyt kompaktowych jest Musical Fidelity A1 CD-PRO, czyli top-loader z profesjonalnym napędem Philips CD-Pro2M (napęd już od kilku lat nie produkowany). Odtwarzacza tego nawet nie myślę wymieniać. Ponadto przez prawie 10 lat używałem wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3, który uważam za wybitną konstrukcję w swojej cenie. Ale dosyć już tych łzawych wspomnień, czas wrócić do teraźniejszości.

Musical Fidelity MX-DAC został udostępniony do testów przez polskiego dystrybutora marki – firmę Rafko z Białegostoku.

Wrażenia ogólne i budowa
Jak można przeczytać na stronie producenta: "Musical Fidelity MX-DAC zapewnia bezkonkurencyjny w swojej cenie stosunek sygnał szum na poziomie 116 dB. To praktycznie perfekcyjna linearność pasma przenoszenia +/- 0.2 dB, niesłyszalne dla ludzkiego ucha zniekształcenia THD 0.00025 % oraz zapewniająca audiofilską scenę separacja kanałów na poziomie 110 dB. Znakomite parametry MX-DAC wynikają z zastosowania w pełni zbalansowanej konstrukcji analogowej oraz sekcji cyfrowej opartej na 32-bitowym przetworniku DAC o charakterystycznym delikatnym analogowym brzmieniu: Burr-Brown PCM1795 w trybie Multi-bit-Sigma-Delta. W celu korekcji górnego pasma zastosowano dwa tryby filtrowania z ostrzejszym i łagodniejszym roll-offem. Całość zamknięto w super sztywnej aluminiowej obudowie dedykowanej do zastosowań militarnych".

Urządzenie zapakowane jest w solidny, biały karton, opatrzony charakterystycznym logo Musical Fidelity, czyli nazwą firmy wpisaną w dwie poziome niebieskie linie. Wewnątrz pudła, w białej gąbkowej formie, stabilnie i bezpiecznie spoczywa MX-DAC. Tuż obok, w osobnej piankowej przegródce, znajduje się zewnętrzny zasilacz sieciowy 5 V/2 A. W komplecie są także płytka instalacyjna oraz instrukcja obsługi. Jak można przeczytać na obudowie, sprzęt został zaprojektowany w Wielkiej Brytanii, a wyprodukowany w Unii Europejskiej. Czyli Musical Fidelity nie wytwarza już na Tajwanie?

Trzeba przyznać, że wykonanie i jakość obudowy są nadzwyczajne, zresztą Musical Fidelity z tego słynie. Wykonana jest z białego aluminium, po bokach ma niewielkie poziome wytłoczenia/użebrowania. Korpus ma zaokrąglone krawędzie, przedni panel to prostokątna aluminiowa płyta. Na froncie zamiast wyświetlacza zamontowano podłużny, choć przerywany rząd jednakowych niewielkich diod świecących na niebiesko. Jest ich aż piętnaście. Osiem lewych wskazuje częstotliwość próbkowania (PCM i DSD), zaś pięć prawych aktualnie aktywne źródło i kolejne dwa – włączony filtr cyfrowy. Pod wspólną z diodami nadrukowaną czarną linią znajdują się też (na prawym skraju) dwa przyciski – pierwszy to selektor źródeł, a drugi filtrów. Po przeciwległej lewej stronie umieszczono hebelkowy włącznik zasilania, a tuż nad nim dwie diody: niebieską zasilania i żółtą blokowania sygnału (Lock). Na froncie wymalowano też firmowe logo i nazwę urządzenia. Brak pilota zdalnego sterowania, brak wyjścia słuchawkowego.

Tylny panel podzielono na sekcję wejściową i wyjściową, mniej więcej na pół. Z lewej strony zamontowano dwie pary wyjść analogowych: RCA i symetryczne XLR, zaś z prawej aż pięć wejść cyfrowych – USB (asynchroniczne PCM/DSD) oraz po dwa optyczne i koaksjalne. Zaraz obok umieszczono gniazdo sieciowe 5 V/2 A.

Zasilacz impulsowy dodany do MX-DAC jest standardowej jakości. Myślę, że z czasem warto pomyśleć o jego zamianie na lepszy. Dobrym rozwiązaniem może być zakup zewnętrznego zasilacza ULPS opartego na toroidzie, np. rodzimej produkcji firmy Tomanek (zobacz TUTAJ). Polecam, bo optymalne zasilanie ma duży wpływ na jakość sygnału DAC. Wyostrza szczegóły, nasyca brzmienie, polepsza scenę, przybliża obraz dźwiękowy, etc.

Wewnątrz umieszczono najnowszą kość DAC Burr-Brown/Texas Instruments PCM1795 odczytującą sygnał PCM i natywnie DSD. Z kolei sygnał z wejścia USB odbiera układ SMSC USB3318 przy pomocy kości XMOS GT1428L.

Dane techniczne
Filtry cyfrowe: FIR-3 / FIR-1
Procesor sygnału: SRC4392
Przetwornik DAC: Burr-Brown TI PCM1795
Pasmo przenoszenia: 2 - 90 000 Hz
Separacja kanałów: 110 dB
Poziom wyjściowy: 2 V RCA /4 V XLR
Wejście optyczne: 2
Wejścia koaksjalne: 2
Wyjścia: 2 x RCA liniowe : 1
Wyjścia: 2 x XLR 1
Zasilacz :5 V/2 A DC
Zużycie prądu: 1 W
Stosunek sygnał/szum: 116 dB
Zniekształcenia THD: 0, 00025 %
Wysokość: 5,3 cm
Szerokość: 22 cm
Głębokość: 21,5 cm
Masa: 1,9 kg


MX-DAC zamknięty w aluminiowej obudowie



Diody i przyciski są dość miniaturowych rozmiarów

Włącznik sieciowy


Częstotliwości próbkowania i aktualne źródło sygnalizowane są niebieskimi diodami


Symetryczne wtyki XLR zaświadczają o zbalansowanej wewnętrznej budowie MX-DAC 

Po lewej - gramofon Nottingham Analogue Horizon; po prawej - wzmacniacz Pathos Classic One MKIII

Zbliżenie na pracujący DAC

Trzy Eichmann Toppers na obudowie DACa



Spojrzenie na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Przetwornik MX-DAC przyłączałem przede wszystkim do wzmacniaczy Audia Flight FL Three S oraz Pathos Classic One MKIII. Kolumny to na zmianę Triangle Antal Esprit EZ oraz AudioSolutions Overture O203F, a także Avcon Avalanche Reference Monitor. Porównawcze DAC to wewnętrzne we wzmacniaczach Hegel H160 oraz Audia Flight FL Three S. Przewody to głównie seria XLO UltraPLUS oraz Perkune Audiophile Cables. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Przetworniki Musical Fidelity nigdy nie brzmiały zanadto technicznie, czy analitycznie, co nie oznacza, że nie było słychać szczegółów i niuansów, lecz iż ogólny wymiar dźwięku pomalowany był ciepłą i muzykalną barwą, więc sucha kliniczność nie miała najmniejszej szansy na dominację. Taki także jest MX-DAC. Przede wszystkim daje się odczuć słodką i miłą dla uszu fantastyczną barwę, plastyczność i energię podparte bardzo szeroką akustycznością, dużym wymiarem przestrzeni, na której precyzyjnie i wyraźnie rozmieszczone są instrumenty i wokale. Z kolei te są dociążone i wypełnione, lecz lekkie i doświetlone, mile miękkie. To typ dźwięku namacalnego i masywnego, a jednocześnie lekkiego oraz zręcznego. Soczystego i błyszczącego.

Jak napisałem, brzmienie jest wyraźnie pogrubione, podbudowane masą i ciężarem, dzięki czemu instrumenty brzmią wiarygodnie, mają duży, acz proporcjonalny rozmiar i wypełnienie. Mają też ułamek słodkiej tonalności, co przynosi dodatkową żywość i muzykalność. Równolegle dźwięk jest bardzo czysty i klarowny, bardzo rozdzielczy. Słychać głębokie warstwy nagrań, dużo niuansów i liczne pogłosy. Jakby hipotetyczny ktoś w ciemnawym pokoju otworzył okno i wreszcie zobaczył kontury mniejszych przedmiotów oraz prawdziwą ich barwę. Można to zjawisko nazwać doświetleniem, dookreśleniem lub wejściem w szczegóły, jak kto woli. Dzięki temu MX-DAC ma umiejętność pokazywania więcej, głębiej i szerzej. Kreśli bardzo precyzyjny i wiarygodny obraz, który jest pierwszorzędnie harmonijny i transparentny. To duża zaleta, świadczy o wysokich zdolnościach konstruktorów Musical Fidelity, zaś słuchacz może bez wysiłku zajrzeć w najbardziej skomplikowane struktury muzyczne.

DAC w połączeniu z komputerem pokazuje prawdziwą klasę. O tym, że komputer nie jest najlepszym źródłem napisano wiele. Dużym więc wyzwaniem dla zewnętrznego konwertera jest tak „obrobić” niedoskonały cyfrowy sygnał z komputera, by stał się nie tylko strawny, ale by wzniósł się na audiofilskie wyżyny. Albo innymi słowy, aby komputer (w połączeniu z DACiem) przeistoczył się w źródło, które przewyższy jakością dobry odtwarzacz płyt kompaktowych. Nie chcę popadać w nadmierną emfazę, ale Musical Fidelity swoim DACiem wykonało bardzo porządną robotę. Wejście USB jest doskonałe! Przypomnę, że sygnał z wejścia USB odbiera układ SMSC USB3318 przy pomocy kości XMOS GT1428L. To jest brzmienie naładowane muzykalnością, bardzo czyste, przestronne i z odczuwalnym podskórnym potencjałem, z wewnętrzną siłą. Ładnie i dokładnie pokazujące niuanse i gęstwiny najbardziej skomplikowanych utworów muzycznych.

Musical Fidelity potrafi pojedyncze nuty poodklejać od siebie, ukazać złożoność nagrań, zajrzeć głęboko, nakreślić równy i symetryczny spektakl. Jednocześnie jest to brzmienie uregulowane, spokojne i nie nerwowe. Bezpretensjonalne i radosne. Fizjologiczne i miękkie. Myślę, że dźwięk oferowany przez wejście USB MX-DAC można jakościowo przyrównać do bardzo drogiego CD (około 6 000 - 8 000 PLN). To podobnej klasy perfekcyjne ułożenie dźwięku, doskonała stabilność, łatwość uzyskiwania wysokiego stężenia muzyki, nasycenie detalami i subtelność połączona z żarem i mocą. Brawo Musical Fidelity!

Jedynym moim zastrzeżeniem jest dołączony firmowy zewnętrzny zasilacz impulsowy, albowiem wygląda na marnawej jakości. Ot, zwykły zasilacz. Ma napisy świadczące, że wykonała go jakaś komputerowa czeska firma, ale także podpis "Made in China". Za nieomal 4 000 PLN (bo tyle kosztuje MX-DAC) można by spodziewać się czegoś lepszego. Kiedyś Musical Fidelity dołączał naprawdę solidne zasilacze własnej produkcji (vide wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3), szkoda, iż ta praktyka została obecnie zaniechana. W moim przekonaniu, po zakupie MX-DACa, niezbędne jest w dalszej perspektywie dokupienie porządnego zasilacza ULPS typu TeddyPardo lub Tomanek. Wówczas MX-DAC może naprawdę rozwinąć swoje szerokie skrzydła brzmieniowe.

Podsumowanie
Musical Fidelity MX-DAC to bardzo rzetelny przetwornik cyfrowo-analogowy w swojej cenie. Uniwersalny, bo obrabia wszelkie formaty (PCM i DSD) i rozdzielczości (do 32 bit/192 kHz). Piękny design, obudowa w stu procentach wykonana z czystego aluminium dla zastosowań militarnych.

DAC oferuje słodką i miłą dla uszu fantastyczną barwę, a także pierwszorzędną plastyczność i energię podparte bardzo szeroką akustycznością, dużym wymiarem przestrzeni, na której precyzyjnie i wyraźnie rozmieszczone są instrumenty i wokale. Natomiast te są dociążone i wypełnione, lecz lekkie i doświetlone, mile miękkie. To brzmienie w pełni analogowe, jak to tylko potrafi uczynić brytyjskie Musical Fidelity.

Zastrzeżenie budzi jakość załączanego zewnętrznego zasilacza impulsowego. Trochę wstyd do solidnego urządzenia dodawać taką protezę.

Musical Fidelity MX-DAC to wielki powrót firmy do wysokiej kondycji konstruktorskiej i brzmieniowej. Brawo, pełna rekomendacja!

Cena w Polsce - 3 990 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Audia Flight FL Three S (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Pioneer A-70DA (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU) i Audio Analogue Fortissimo (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Avcon Avalanche Reference Monitor, Triangle Esprit Antal EZ (test TU), AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace, Musical Fidelity MX-DAC i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Audeze LCD-3, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Audeze Deckard, Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T i Divaldi AMP-01 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU). Seria XLO UltraPLUS.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.


4 komentarze:

  1. Panie Ludwiku czy jesli do musicala optykiem lub coaxial podłaczymy bluesound bedzie lepszyod pc /usb asynchroniczne?

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudne pytanie... Sczerze mówiąc, nie wiem. Należałoby sprawdzić empirycznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy musical fidelity m6cd bedzie lepszym wyborem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, zależy, czy Pan pragnie mieć CD jako jedyny format. Generalnie wolałbym dobry DAC, a ten powyższy niewątpliwie takim jest.

      Usuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację