Polpak

niedziela, 29 lipca 2012

Firma Ear Stream: inerkonekty Signature (test) oraz tuning audio




Wstęp
Ear Stream to nowa firma na audio firmamencie, choć jej właściciel, pan Michał Wyroba z Krakowa ma już spore doświadczenie w branży audio. Zasłynął swojego czasu konstrukcją o nazwie Moonlight, która była, niezwykle popularnym wśród odbiorców, wzmacniaczem słuchawkowym charakteryzującym się ciekawą budową oraz dojrzałym dźwiękiem. Rozwinięciem tej idei była seria wzmacniaczy Black Pearl, a obecnie trwa implementacja "słuchawkowca" Sonic Pearl. Równocześnie, pan Michał dokonywał eksperymentów w dziedzinie modyfikacji (tzw. apgrejdu) różnorodnych innych urządzeń typu odtwarzacze płyt CD, DVD, czy przetworniki cyfrowo- analogowe. Zajmował się także wytwarzaniem różnorodnych kabli stosowanych w audio. Obecnie, w firmowej ofercie, oprócz modyfikacji urządzeń audio i rekablingu słuchawek, można też znaleźć szeroki wachlarz różnorodnych kabli, wzmacniacze słuchawkowe oraz dwustopniowe zasilacze (oparte na elementach dyskretnych) do sprzętu typu DACi czy Squeezebox. I, jak zdaje się, w przygotowaniu są kolejne projekty.

Kable Ear Stream
Dostępne są trzy główne serie kabli analogowych Ear Stream: podstawowe Entry, zaawansowane Velocity oraz flagowe - Signature. Jak można przeczytać w Internecie, przewodniki Entry, mimo że, to model bazowy interkonektów, mają udostępniać od razu wejście w dźwięk wysokiej klasy. Zapewnia to wyewoluowana doświadczalnie struktura kabla składająca się z dwóch niezależnie ekranowanych skrętek przewodów z miedzi OFC. Sygnatura dźwięku osadzona jest w klimacie analogowej gładkości, po ciepłej stronie stylistyki ukazywanej barwy, ze sceną wraz z wybitnym rozmiarem oraz uporządkowaniem - w tej klasie cenowej.

Z kolei, wersja Velocity stawia na przezroczystość przekazu, jego neutralność, co zapewnia najszersze pasmo przenoszenia wśród 3. firmowych modeli łączówek Ear Stream. Żyła gorąca typu „solid core” kabla wykonana jest z miedzi pokrywanej czystym srebrem. Zaś przewody plecionki podwójnego ekranu z przeciwnym kierunkiem skręcania, sporządzone są także z srebrzonej miedzi.
Natomiast najwyższy z serii - Signature jest modelem, pod którym konstruktor w pełni podpisuje się, rekomenduje, bowiem tu prezentacja dźwięku jest najbardziej transparentna, jest spójna z naturalnym brzmieniem prawdziwych instrumentów muzycznych. Kompletna. Przewodnikami są druty miedziane pokryte specjalnym stopem, który ma zmniejszać niezorganizowany rozpływ prądu pomiędzy stykającymi się przewodami, o innym przekroju w żyle sygnałowej (typu multi-strand), a innym w ekranach, z których każdy został nałożony w formie przeplotu z naprzemiennych kierunków nawijania. Co istotne, jest tu dodatkowy, odseparowany konstrukcyjnie ekran, a także zastosowany szczególny topnik, pozwalający uzyskiwać stabilne luty oraz pełną powtarzalność jakości dźwięku.
W firmowym portofolio jest także dostępny przewodnik cyfrowy Digix2, o którym napiszę szerzej przy innej okazji, bo warty jest osobnego opracowania.

Interkonekty RCA Signature – wrażenia ogólne i anatomia
Przewód charakteryzuje się miłą aparycją, ponieważ można napisać, że jest sympatyczny w wizualnym odbiorze, a także przyjemny w dotyku. Kabel jest dość sztywny, ale nie za bardzo, bo jest także elastyczny (giętki), łatwo zginalny, choć nie wiotki. Kiedy wpiąć go w sprzęt audio, dobrze układa się za nim, dostosowuje się kształtem, nie ciągnie (nie ściąga z półki) lżejszych urządzeń w dół, bo jest raczej lekki. Pokryty jest czerwonym nylonowym oplotem, dość gładkim. Zastosowane wtyki to profesjonalne Neutrik NF2C-B/2 Profi z samozaciskowymi dławicami, pozłacane 24 karatowym złotem (TUTAJ) Neutriki te łatwo nasuwa się/wciska na konektory RCA urządzeń audio-stereo. Natomiast mechanizm zaciskowy trzyma mocno i praktycznie niemożliwe wysunięcie się kabla z gniazda. Wtyki zaopatrzone są w opaski z firmowym logo oraz nazwą „Signature”. Interkonekty są kierunkowy, właściwy kierunek przyłączania jest zaznaczony strzałkami na wtykach.
Generalnie, Signature reprezentuje solidny poziom budowy, a jakość wykonania jest wysoka.






Dźwięk
Trudno jest precyzyjnie opisywać tzw. dźwięk kabla, zazdroszczę tym, którzy to zjawisko zawsze bezwzględnie słyszą oraz potrafią jednoznacznie opisać. Jednak ja wolę skupić się na przedstawieniu zmian, jakie zachodzą w całościowym brzmieniu systemu, w który został wpięty kabel, osobistym protokole modyfikacji cech, które słychać – jak zmieniały się subtelnie, ale na istotnym poziomie wartości. Zauważalnym.

Przede wszystkim to, co słychać bezdyskusyjnie po implementacji „Signature” w miejsce IC Acrolink 6N-A2200II, to klarowniejsza, nieskalana transmisja danych, które słychać poniekąd bliżej, czyściej i o wiele przejrzyściej. Ponadto, kolejne wyczuwalne innowacje w dźwięku dotyczą lepiej poukładanej sceny – o większej ilości szczegółów, powietrza. Instrumenty jakby posiadły większy ciężar gatunkowy (masę), a także umiejętność dłuższego i wyraźniejszego wybrzmiewania - z większą, dokładniejszą perspektywą, głębią, dookolnym istnieniem dźwięku. Objawił się większy rytm muzyki, który wyczuwalny jest jako pozorne zwiększenie dynamiki - odkrycie się, wcześniej skrywanych, emocji nagrań. Przekaz stał się bardziej pełnowymiarowym, mocniej spektakularny, tony zaczęły błyszczeć, nabrały wielowymiarowości. Dużo także działo się w panoramie - ta otworzyła się, przedtem jakby przymknięta, podobnie stało się z tak zwaną dalą – tylnimi planami, tłem.  Poszczególne dźwięki oraz mikro-dźwięki otrzymały dłuższe pogłosy, dostały sporo energii, ale bez jednoczesnego rozjaśniania dźwięku. Pojawiły się równe pasma, które stały się niewątpliwie bardziej plastyczne, nasycone i ciut ocieplone, ale niepozbawione przejrzystości. W tym miejscu trzeba koniecznie napisać, że opisywany przewód jest neutralny, tzn. nie dodaje nic od siebie, nie zwiększa basów, ani sopranów – nic z tych rzeczy. On jedynie wydobywa na powierzchnię to, co wcześniej było niewidoczne lub nie dokładnie pokazywane, skryte. Stąd czasami pojawiało się wrażenie obszerniejszego, bardziej namacalnego (sprężystego) basu o większej ilości warstw, bogatszej strukturze. Innymi słowy, kabel Signature minimalizuje szumy tła, dzięki czemu ostateczny przekaz jest klarowniejszy oraz bardziej nasycony szczegółami. Jednocześnie, nie zmienia całościowej sygnatury brzmienia systemu audio, lecz usprawnia je, czyni doskonalszym transmisję dźwięku.

Tak, jak napisałem na początku, zmiany są dyskretne, o charakterze niuansów, czy wyraźniej wychwytywanych smaczków, jednak przynoszące dużą poprawę w subiektywnym odbiorze muzyki, a przez to istotne dla ogólnego klimatu nagrań i dokładniejszego dźwięku. Prawdziwszego. Oczywiście, trzeba dodać, że istnieją na świecie też i inne kable typu interkonekty, które przez swoją budowę czynią jeszcze większe poprawy w brzmieniu, ale kosztują też znacznie więcej, niż przewód Ear Stream.
Podsumowując, opisywany kabel to skończony projekt i dojrzały produkt; to interkonekyt, którye reprezentują rasowy przekaz - godne tytułu „Signature”!

Harman/Kardon DVD-20 modyfikowany przez Ear Stream
Przy okazji opisu łączówki Ear Stream Signature warto dodać kilka słów o innym urządzeniu, modyfikowanym przez firmę pana Michała Wyroby, bowiem zajmuje się on także tuningiem różnych sprzętów audio. Stąd, razem z kablem Signature, otrzymałem także do posłuchania modyfikowany odtwarzacz płyt DVD Harman/Kardon DVD-20. To model średniej klasy, produkowany około 10 lat temu i wówczas kosztujący sporo pieniędzy. Dziś, do kupienia za około 200-300zł, czyli niewiele w porównaniu do pierwotnej ceny. Co dokładnie jest poddawane apgrejdowi, nie wiem, bo obudowa jest zapieczętowana, nie mogłem więc jej rozkręcić. Z tego, co powiedział mi pan Michał podczas rozmowy telefonicznej, wymienione zostały przede wszystkim układy zasilania (razem z kablem i wtykiem sieciowym), a także odłączone zostały elementy optyczne i inne toru DVD niepotrzebne dla przekazu audio. Nie było natomiast ingerencji w sam system odczytu płyty, w wyjścia analogowe i cyfrowe. Dodatkowo odtwarzacz otrzymał nowe metalowe stopy antywibracyjne.

Inną sprawą, jest fakt, że kupując taki modyfikowany produkt sprzed około 10-12 lat, nabywa się wysokiej klasy sprzęt, ale jednak w powłoce, która nie jest najnowocześniejsza pod względem designu, a jeszcze nie jest to sprzęt vintage. Trzeba mieć tego świadomość i godzić się na to.



Jako sprzęt odniesienia używałem odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Rotel RCD-06, a także przetwornik c/a N-Audio DAC-3 Plus. Kabel optyczny to Belkin Pure AV Optical, zaś kable sieciowe to Audiomica Laboratory Ness oraz Volcano Reference.

Trudno powiedzieć, bym spodziewał się niewiadomo jak high-endowego dźwięku z tego starego Harmana/Kardona, ale muszę szczerze przyznać, że jego dźwięk był co najmniej dobry.
Przekaz bliski jest stylistyce rasowych odtwarzaczy płyt CD ze średniego pułapu jakościowego, czyli dość wysokiego jak na standardy hi-fi. Jest tu zdrowy, energetyczny dźwięk, o dużej, choć nie referencyjnej rozdzielczości, aczkolwiek wystarczającej do normalnego odsłuchu. Za to nie ma tu zbyt wiele tzw. aury, powietrza akustycznego wokoło instrumentów. Tego Harman/Kardon nie potrafi, ale trudno go winić, za rzeczy, które nie są jego domeną. Jego silną stroną jest za to umiejętność dynamicznego grania, ze swobodą dźwiękową, a także dużym oddaniem realnej przestrzeni, choć nie są to hektary, a metry kwadratowe sceny. Ładną jest także cecha, którą określiłbym jako dźwięczność, ewentualnie śpiewność, bo chociaż opisywany DVD, jak już napisałem, nie jest zbyt analityczny, to same tony oddaje z dużą pełnią (masą) ich struktury, z bitem, z kolorową plastycznością, ale bez pogłębienia, bez określania składu instrumentalnego. Jest tu pokazywanie ogólnego klimatu nagrań - owszem ładnie i powabnie, ale bez wyimaginowanego szkła powiększającego zaglądającego wewnątrz nut. Generalnie, barwa odtwarzacza jest przyjemna, dźwięk spójny, dobrze poukładany, a to naprawdę dużo jak na DVD, co prawda modyfikowany, ale jednak.

Więcej detali, szersza oraz głębsza przestrzeń pojawiło/a się dopiero po podłączeniu zewnętrznego DACa Toslinkiem Belkin Pure AV Optical. Przetwornik c/a to oczywiście, wspominany już, ukraiński N-Audio DAC-3 Plus. Przekaz zyskał, oprócz większej szczegółowości i rozdzielczości, także jakby cieplejszy dźwięk, ze spiłowanymi sybilantami. Analogowy, można rzec i miły dla uszu.









Tytułem podsumowania napiszę, że modyfikowany DVD zabrzmiał, bez wątpliwości, o wiele lepiej niż mój 10-letni (i mało używany) DVD Yamaha S-1500, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem, ale i potwierdzeniem tezy, że pan Michał naprawdę zna się na rzeczy. Pewnie trzeba będzie wysłać mu ten egzemplarz do apgrejdu…

Warunki testu
Pomieszczenie nr 1 o powierzchni około 30 m2, umiarkowanie wygłuszone - drewniana podłoga, a na niej wełniany dywan IKEA, na ścianach zaś 10. paneli akustycznych Vicoustic Wave Wood.
Pomieszczenie nr 2 - 16 m2, na ścianach liczne obrazy, drewniana podłoga, dużo mebli.
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Dayens Ampino (test TU), Yaqin MC-13S oraz Ming Da MC84-A (test TU).
Źródła: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon Clearaudio Emotion, MacBook Apple, przetwornik c/a N-Audio DAC-3 Plus (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Sapphire, Spendor A5 (test TU), Pylon Topaz (test TU), Pylon Amber (test TU), Usher S-520 oraz Koda Harmony K-2000B (test TU).
Kable: zestaw Audiomica Laboratory Excellence – interkonekt Erys, głośnikowe – Celes oraz zasilający Ness jako referencja (testy TUTAJ), a także siecówki Jasper Reference oraz Volcano Transparent (TU), tej samej firmy. Kabel optyczny Belkin Pure AV Optical. Interkonekt Acrolink 6N-A2200II.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (test TU), akcesoria antywibracyjne Rogoz-Audio - platforma 3SG40 (test TU) pod gramofonem i stopy antywibracyjne BW40 (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100 , Eichmann Toppers (test TU) na wzmacniaczu Hegel H100, Rezonator Schumanna Tomanek (test TU).
Stoliki audio: Ostoja i VAP (test TU).

Strona producenta - Ear Stream TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację