Polpak

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Kolumny Divine Acoustics Electra 2







Wstęp
Po kilku ostatnio testowanych polskich kolumnach: Studio 16 Hertz Minas Anor III (test TU), Audio Academy Phoebe III (test TU) oraz Avcon Avalanche Reference Monitor (test TU) postanowiłem zabrać się za kolejne głośniki z Polski – Divine Acoustics Electra 2. Tak, wszystkie one są z naszego kraju, choć ich nazwy wcale, ale to wcale tego nie wskazują. A raczej sugerują wyrób prosto z krainy, gdzie nadal mówi się łaciną i nie chodzi mi tu o Watykan…

Kolumny zostały wypożyczone do testów z salonu audio "Hi-Fi Ja i Ty" w Gdańsku-Oliwie.

Divine Acoustics
To stosunkowo młode przedsięwzięcie – jak pisze na swojej firmowej stronie konstruktor i właściciel pan Piotr Gałkowski, formalny początek nastąpił w 2007 roku, kiedy to zabrał się za wykonanie monitorów bliskiego pola na zamówienie kolegi. Jednak pan Gałkowski już od 1996 roku budował różnego rodzaju kolumny, tak więc posiada spore, bo ponad 15-letnie doświadczenie w tej materii.

Divine Acoustics ma siedzibę i zakład produkcyjny w miejscowości Ozimek niedaleko Opola. Nazwa zaś pochodzi od łacińskiego sformułowania „divina proportio”, czyli boska proporcja. Innymi słowy, Divine Acoustics oznacza „boska akustyka”. Odważna nazwa.

W firmowym katalogu oprócz kilku modeli kolumn można też znaleźć platformy antywibracyjne oraz gramofony (w przygotowaniu). Wśród 5. konstrukcji kolumn jedynie dwa są bezpośrednio dostępne – to Electra 2 oraz Proxima 2, natomiast kolejne 3. w przygotowaniu: Alya, Maia oraz Antares. Co ciekawe, wszystkie produkty noszą kosmiczne (lub galaktyczne) nazwy. Na przykład platformy antywibracyjne to Stardust i Gravity, a planowane gramofony to Nebula, Quasar i Galaxy. Natomiast Electra, Proxima, Alya oraz Maia to oczywiście imiona astronomicznych gwiazd, czyli zostało konstruktorowi jeszcze „kilka” ciekawych nazw do wykorzystania… Przy okazji widać, że pan Gałkowski to wielki zwolennik „Gwiezdnych Wojen” i zagadnień kosmologii.

Wrażenia ogólne i budowa
Wystarczy jeden rzut oka na Electra 2, by stwierdzić, że te kolumny są piękne – wspaniały design typu włoskiego. Efektowne wzornictwo plus równie dobre wykonawstwo. Kolumny nie przypominają klasycznych skrzynek głośnikowych, a raczej konstrukcje zwane odgrodami. Są płaskie – to zaledwie 10 centymetrów, ale za to stosunkowo szerokie – 26 centymetrów oraz dość wysokie, bo aż 104 centymetry (razem z kolcami i cokołem). Skrzynki obudowy (bo jak inaczej to nazwać?) wykonano wyjątkowo perfekcyjnie, bo mają zaokrąglone boki dodatkowo obłożone skórą lub dobrą jej imitacją. Tego materiału zresztą producent nie żałował, bo można go także znaleźć także na panelach przednich wokół głośników, a także na szczycie kolumn oraz na okrągłym cokole, który cały jest obciągnięty skórą. Front i tył konstrukcji zaś pokrywa winylowa imitacja drewna egzotycznego macassar, lecz wywierająca pozytywne odczucia estetyczne, bez poczucia taniości, a nawet wręcz odwrotnie. Zresztą kolumny wyglądają na o wiele droższe niż w rzeczywistości są, a kosztują przecież tylko 3600 zł (znajomi poproszeni przeze mnie o odgadnięcie prawdziwej ceny zwykle wskazywali pułap pomiędzy 5, a 10 tysięcy złotych).

Z tyłu umieszczono pojedyncze terminale głośnikowe, które przykręcone są do specjalnej dodatkowej akrylowej przezroczystej płytki potęgującej korzystne walory wizualne kolumn. Owa płytka pełni również funkcję tabliczki znamionowej, na której znajdują się podstawowe informacje techniczne, a także napis „Designed and hand made in Poland”.

Warto zwrócić uwagę, że wyloty dwóch rur bass-refleksu umieszczono pionowo do podłogi, powietrze z kolumn wydmuchiwane jest wprost na podłogę poprzez okrągły otwór cokołu. Nietypowe rozwiązanie, ale logiczne i uzasadnione przy płaskiej konstrukcji. Zastosowane głośniki to wysokotonowa 20 mm jedwabna kopułka, a głośnik nisko-średniotonowy ma 130 mm i jego membrana wykonana jest z celulozy. Oba głośniki chronione są (lub ukryte) pod metalową siateczką uniemożliwiającą zidentyfikowanie ich pochodzenia. Ale jak informuje Divine Acoustics, tweeter pochodzi od renomowanego niemieckiego producenta, a drugi głośnik to produkcja własna manufaktury. Natomiast zastosowana zwrotnica posiada wysokiej jakości elementy konstrukcyjne, co obrazuje jedno z poniższych zdjęć.

Masa jednej sztuki to 10 kg (bez cokołu).










Dźwięk
Producent rekomenduje dość długo wygrzewać Electra 2 przed ich właściwym odsłuchem – od 70 do 100 godzin, czyli od 3 do 4 dni ciągłego grania. Przez kilka dni kolumny grały sobie więc samotnie w moim mieszkaniu, a w tym czasie ja przebywałem w poza domem, by nie skazić sobie uszu ich „niegotowym” dźwiękiem.

W związku z parametrami technicznymi zalecającymi przyłączanie do opisywanych głośników wzmacniacze o mocy do 4 Wat do 60 Wat (przy 8 Ohm), wybór amplifikacji zawęził się automatycznie do 3. urządzeń, bo Hegel H100 ze swoimi 2 x 120 Watami mógłby być "za mocny" w obciążającym teście.

Kolumny po kolei testowałem z następującymi integrami:
- Dayens Ampino (test TU) o mocy 2 x 25 Wat,
- Atoll IN30 (test TU) o mocy 2 x 50 Wat oraz
- Xindak MT-3 (test TU), który jest konstrukcją lampową i ma moc 2 x 18 Wat w trybie triodowym oraz 2 x 40 Wat w pentodowym.

Właściwy odsłuch przyniósł sporą niespodziankę – bo tak jak powłoka zewnętrzna kolumn jest piękna i elegancka, to i podobnie sprawa ma się z ich dźwiękiem. Na pewno można go nazwać spójnym i dobrze zharmonizowanym. Poszczególne podzakresy są ze sobą dobrze zszyte, powiązanie. Ma się poczucie jakby grał jeden głośnik szerokopasmowy – podobne wrażenie miałem ostatnio przy słuchaniu hornów Bodnar Audio Sandglass Fantasy (test TU). Niemniej jednak sam wolumen dźwięku jest nieco mniejszy. Nie chcę pisać, że odchudzony, bo nie w tym tkwi istota. Raczej właściwym sformułowaniem jest – skromniejszy. Electry 2 postawione w 30 m2 budowały realistyczny przekaz o ładnej scenie, nasyconej średnicy oraz dużej detaliczności, ale brakowało tu „ciała”. Inaczej wszystko zabrzmiało, kiedy przeniosłem kolumny do pomieszczenia o 16 m2 powierzchni. Dźwięk nabrał odpowiedniej skali oraz masy, a bas poprzednio raczej nikły – stał się wystarczająco pulsujący, choć dalej niedominujący. Jednak odpowiednio sprężysty i giętki, szybko poruszający się śladem pozostałych zakresów oraz budujący dla nich rzetelne i mocne wsparcie. Realne.

Co zwraca uwagę, to fakt, że kolumny mają umiejętność ukazywania sporej rozdzielczości nagrań – gęste zapisy i bardzo gęste nie gubią się w przestrzeni, a są najczęściej wyraźne i łatwe do lokalizacji przestrzennej. Na przykład wielowarstwowa (i często eksperymentalna) jazzowa elektronika norweskiego zespołu Jaga Jazzist na płycie „One-Armed Bandit” (Ninja Tune – 2010r.) zabrzmiała naturalnie i z wiarygodnym tłem pełnym detali oraz mikrowybrzmień. Natomiast klasyczne instrumenty takie jak klarnet, flet czy gitary zademonstrowały właściwy ich rozmiar oraz strukturę - dźwięczną oraz z ładnym wypełnieniem. Żywo i z polotem, a także z mięsistym basem, lecz bez niższych jego składowych. Niskie tony są niewątpliwie wysokiej jakości i wielopłaszczyznowe, lecz obcięte gdzieś na poziomie 45-50 Hz, dlatego nie polecam na  tych Divine Acoustics słuchać ścieżki dźwiękowej z filmu „Jurassic Park” albo „King Kong”...

Trzeba podkreślić, że konstruktorowi Electra 2 udało się nadać im ładną barwę – przyjemną w odbiorze oraz niemęczącą, a to niełatwa sztuka. Nie ma w dźwięku odczuwalnych jego nieprzyjemności, jakiejś nadmiernej krzykliwości, czy metaliczności. Wszystko brzmi czysto, naturalnie i płynnie – swobodnie. Klasowo, można napisać, a przy uwzględnieniu ceny kolumn, wręcz wybitnie w tym pułapie.

Konfiguracje
Najbardziej podobało mi się zestawienie kolumn ze wzmacniaczem lampowym Xindak MT-3 (test TU) w triodowym trybie pracy. Niskie tony dostały tu swojego rodzaju „spulchnienia” i dodatkowej akceleracji, a także i ciężaru gatunkowego oraz miłej okrągłości swej struktury. Bardzo korzystnie też ze sobą korespondowały wzajemne charaktery wzmacniacza lampowego oraz barwy kolumn, uzupełniały swe niedociągnięcia, a braki sprytnie maskowały. Pełna synergia. Co ważne, w trybie triodowym wzmacniacz zapewniał więcej kolorystyki skali i nasączenia przestrzeni wypełnieniem dźwiękowym.

Podobnie stało się z połączeniu serbskiego Dayens Ampino z Electra 2 - pełna współpraca, swoboda i rozmach, choć precyzja i szczegółowość nie zawsze była tu priorytetem. Jednak odsłuchy zapewniały sporo przyjemności oraz niebanalnej rzetelnej muzykalności.

Z francuskim wzmacniaczem Atoll IN30 było poprawnie, lecz bez specjalnej finezji. Na wyjątkowe zaś uznanie zasługiwał spory bas - elastyczny, choć dość krótki.







Konkluzja
  1. Divine Acoustics Electra 2 to przykład rzetelnej konstrukcji w nietypowym dla kolumn kształcie przypominającym odgrody, a nie klasyczną skrzynkę z głośnikami. To piękne wzornictwo poparte wysokiej klasy wykonawstwem oraz dobrej jakości zastosowanymi materiałami do budowy. Włączając w to elementy zwrotnicy, zastosowane głośniki oraz okleinę obudowy: winylową imitację drewna egzotycznego oraz skórę.
  2. Dźwięk harmonijny, z dobrze pozszywanymi podzakresami – wydaje się, że gra jeden głośnik, a nie dwa. Bogata średnica z dużą ilością detali i dobrym nasączeniem skali tonów. Soprany rozdzielcze, aczkolwiek nie przykro dominujące. Niskie tony sprężyste z dobrze zarysowanym wyrazem i masą, choć niezapuszczające się w najniższe rejestry.
  3. Kolumny wręcz predysponowane do wzmacniaczy lampowych. W powyższym teście Electry 2 z najlepszej strony pokazały się właśnie w takim towarzystwie, a dokładniej z chińskim Xindak MT-3 na lampach elektronowych EL34, przynosząc, piszącemu te słowa, dużo niekłamanej radości z odsłuchów.
  4. Nie znam lepiej wykonanych (i zbudowanych) oraz tak dobrze grających kolumn jednocześnie w cenie, którą trzeba zapłacić za Divine Acoustisc Electra 2. Proporcja jakość/cena – wyśmienita.
Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta Divine Acoustics: TUTAJ.


System testowy
Wzmacniacze: Hegel H100, Atoll IN30, Xindak MT-3 oraz Dayens Ampino.
Źródła: odtwarzacz płyt CD - Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon Clearaudio Emotion oraz komputer MacBook Apple.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Usher S-520 oraz Pylon Pearl Monitor.
Kable: róźne.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood, antywibracyjne Rogoz-Audio, stolik audio oraz standy pod monitory - VAP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację